Autorką jest Urszula Małoszewska Brawo za odwagę i obiektywny punkt widzenia. "Niedobrze się stało, że zniknął post o przeładowanym DT (domu tymczasowym), w którym sprawa dobrostanu zarówno zwierząt jak i człowieka jest dyskusyjna. Chciałam na parę rzeczy zwrócić uwagę wszystkich Państwa: mówimy "adoptuj nie kupuj", "pomoc nie ma ceny tylko wartość", "im więcej zwierząt tym więcej miłości", ale życie weryfikuje to bardzo awersjnie - tak, wiem, że to zakazane słowo i dlatego go użyłam. Po 1. Nie każdy ma warunki emocjonalne, finansowe i czasowe by adoptować psa. Adopcja wcale nie jest łatwa. Psy z traumą porzucenia wymagają pracy czasem bez gwarancji cudu. I nie można oczekiwać, że podniosą naszą samooocenę swoją wdzięcznością. To zupełnie nie tak działa. Jeśli kogoś nie stać na mnóstwo empatii, na pracę i wyrzeczenia - a NIE MA OBOWIĄZKU takich kosztów ponosić, nie jest przez to gorszy! - to niech psa sobie kupi. Ale niech go, na Boga, wychowa. I kocha. Po 2. Pomoc ma wartość i ma cenę. Nie jest sztuką wydawać za darmo obiady jeśli sfinansuje je urząd lub prywatny sponsor. Albo jeśli składniki da ktoś, kto mógł je sprzedać by zarobić na opłacenie rachunków. Jeśli da za darmo prąd lokalny zakład energetyczny. I jesli ludzie za darmo będą gotować, choć mogli w tym czasie zarobić na chleb. Nie ma darmowych rzeczy. Zawsze ktoś za to płaci. Jeśli nie mam warunków finansowych, to mnie po prostu nie stać na 12 psów. Taka pomoc serca, bez kartki i długopisu, to nie jest w długofalowej perspektywie nic dobrego. Ktoś musi w końcu przynieść zwierzętom jedzenie, ktoś musi opłacić rachunki a media szalenie drożeją. Podrożało też ludzkie jedzenie, a opiekun musi być zdrowy, sprawny. Nie można podupaść na zdrowiu, bo nikomu nie pomożemy upadając. No i w końcu ktoś musi tam wpaść z wizytą lekarską do tych zwierząt. Jasne, można oczekiwać że lekarze będą to robić za darmo - wielu poza pracą zawodową świadczy jeszcze wolontariat. Nawet hurtownia farmaceutyczna czasem coś odda tak po prostu za nic. Jednak Urząd Skarbowy pobiera podatki i ktoś te koszty w rezultacie jednak musi ponieść. Rozsądek to podstawa wszelkiej działalności, również filantropii. Po 3. Im więcej zwierząt tym więcej miłości? Pewnie. Jeśli każdemu zapewnimy godny start, rozwój, opiekę lekarską, psychologiczną, właściwą socjalizację, damy mu swój czas i uwagę oraz możliwość realizacji potrzeb. I do tego sami jesteśmy zdrowi, najedzeni i spełnieni. W przeciwnym razie - wyrządzamy krzywdę nie mając panowania nad sytuacją. Wyrządzamy krzywdę sobie, swojej rodzinie i zwierzętom, których nie jestesmy w stanie ogarnąć. Proszę o rozsądek. Czasem trzeba powiedzieć "nie". Nie uratujemy całego świata sami. Weźmy na siebie tyle ile możemy unieść i swoje pole uprawiajmy doskonale. Jeśli każdy by swój świat idealnie prowadził, to wszyscy żylibyśmy w raju. Mam nadzieję, że ktokolwiek dotrwa do końca tego posta bo jest naprawdę ważny. Daję dla uwagi foto z interwencji w jednym z niechlubnie znanych schronisk."
top of page
bottom of page
Comments